poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Płukanka aloesowo-brzozowa

Zainspirowana blogiem Eve (klik!) przystąpiłam ostatnio do tworzenia płukanek do włosów.
Na pierwszy ogień poszła płukanka kakaowa z przepisu Eve, jednak nie pasował mi kakaowy zapach. Postanowiłam więc pokombinować z tym, co mam w zbiorach i wymyśliłam płukankę z aloesem, wodą brzozową i octem :)

Składniki wystarczające na dwukrotne użycie płukanki:

- 4 łyżki (stołowe) wody brzozowej (może być też sok, ale staram się zużyć Isanę, więc będzie woda)
- 2 łyżki soku aloesowego (myślę, że żel byłby zbyt gęsty)
- 1 łyżka octu jabłkowego
- (opcjonalnie) kilka kropel gliceryny, kreatyny, spiruliny, oleju- jak komu wygodnie. Osobiście czasami dodaję dwie krople gliceryny lub kilka kropelek olejku Babydream. Pamiętajcie tylko, że musi to być kilka kropel, jeśli nie chcecie przeciążyć swoich włosów.

 Jak działają składniki?

Woda brzozowa normalizuje skórę głowy, poprawia ukrwienie, mobilizuje nasze cebulki do wzrostu, może przeciwdziałać łupieżowi. Zawarta w brzozie wit.B korzystnie wpływa na kondycję włosów i cebulek. Woda Isany posiada alkohol, ale czytałam już wiele opini, że włosów nie wysusza. Alkohol jest rodzajem konserwantu (lepszym od np. parabenów), pozwala on też wnikać składnikom odżywczym. Woda nie ma zapachu alkoholu i uważam, że w takim stężeniu (na 0.5litra płukanki) nie zrobi włosom krzywdy.
Aloes posiada wspaniałe właściwości nawilżające, łagodzące i poprawiające utrzymanie wody we włosach. Koi podrażnioną skórę głowy i dba o elastyczność włosów. Jest na prawdę cudowną roślinką:)
Ocet jabłkowy ma podobno najłagodniejsze działanie. Jego zadaniem jest zamknięcie łusek włosów. Dzięki temu są mniej podatne na uszkodzenia i puszenie, lepiej się układają oraz bardziej błyszczą.


po zmieszaniu składników otrzymujemy żółtawy płyn pachnący.. apteką;)


płukankę przelewam do małego pojemnika (tutaj opakowanie po peelingu), odmierzam połowę i dodaję z powrotem do miarki. Tą porcję mieszam z wodą do uzyskania 0.5litra rozcieńczonego płynu, który widzicie na ostatnim zdjęciu. Mieszanka jest już gotowa do użycia, a część w pojemniczku gotowa do użycia przy następnym myciu.

Myje włosy zawsze głową w dół, a umyte i dokładnie wypłukane włosy po prostu zamaczam na chwilkę w mieszance. Wygląda to mniej-więcej tak:


Dopiero po tym zabiegu wylewam zawartość miarki na całe włosy i skórę głowy. Gotowe!

Po płukance włosy są dużo bardziej miękkie, ładnie błyszczą. Wydaje mi się, że nieco obciąża ona moje fale (zwłaszcza po dodaniu kilku kropel olejku lub większej ilosci aloesu), dzięki czemu ładniej się układają. Zapach nie utrzymuje się długo na włosach- zaraz po wysuszeniu czuć tylko lekką, świeżo-brzozową nutę, która szybko znika. 
 

Płukanki to bardzo szybki i równie skuteczny sposób na zmiękczenie i nabłyszczenie włosów. Można też stworzyć mieszanki przyciemniające, rozjaśniające, nawilżające lub normalizujące. Myślę, że możecie spodziewać się częstszych płukankowych postów :)

pozdrawiam serdecznie,
narvika:)

5 komentarzy:

  1. o super :D juz Cie wciaglo robienie plukanek?

    OdpowiedzUsuń
  2. lubię się bawić z półproduktami, więc z płukankami było szybko:) a jak patrzę na Twoje włosy to jeszcze bardziej się motywuję:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że tylko Isana ma dość wysoko alkohol, ale cóż, czas żebym i ja zaczęła jakieś płukanki...

    OdpowiedzUsuń
  4. Szukałam takiego postu! :-) czekam na inne przepisy! Sok z aloesu mam, ocet jabłkowy musiałabym kupić :/

    Czekam na następny wpis ;)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw komentarz! Wszystkie są dla mnie ogromną motywacją i na każdy odpowiadam :)

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...