Z racji akcji suplementacji żelatyną(klik!), do której ochoczo przystąpiłam musiałam wymyślić sposób, który pozwoliłby mi ją wypić. Na początku myślałam, że dam radę solo, jednak jestem zbyt wrażliwa na zapach aby to się udało. W końcu wymyśliłam multiwitaminowy kisiel :)
Do wykonania kisielu potrzebujemy żelatynę (przepisowe dwie łyżeczki sproszkowanej żelatyny) oraz tabletkę musującą o wybranym działaniu (nękają mnie braki żelaza, więc przyjmuję je w każdej postaci, naturalnie więc padło na tabletki z żelazem dr.Wita).
Wykonanie:
1. wypełniamy kubek do połowy wrzącą wodą, wsypujemy porcję żelatyny i mieszamy aż do uzyskania jednorodnego płynu
2. wypełniamy kubek do pełna chłodną, mineralną wodą
3. wrzucamy jedną lub dwie tabletki musujących witamin. Rozpuszczają się wolniej niż w wodzie, można je więc zamieszać lub po prostu troszkę dłużej poczekać (m niższa temperatura płynu tym tabletkom szybciej idzie!)
Gotowe :) Napój można pić na ciepło (mój ulubiony sposób, bo wszystko lubię pić i jeść ciepłe, jednak kisiel jest wtedy bardziej wodnisty niż galaretowaty) lub schować do lodówki na jakiś czas (mikstura tężeje i przypomina prawdziwy kisiel).
Nie mam pojęcia w jaki sposób działają zawarte w tabletkach witaminy i minerały po takiej obróbce, jednak jest to wygodny i skuteczny pomysł na bezbolesne wypicie dawki żelatyny. Oczywiście mam nadzieję, że mój organizm dostaje pożądaną dawkę żelaza, jeśli tak się dzieje, to jest to zdecydowanie mój napojowy faworyt. Nie mam jednak pomysłu, aby sprawdzić jak właściwie jest na prawdę :(
Kisiel najlepiej smakuje z tabletkami o malinowym i cytrynowym smaku, najgorzej (subiektywne odczucie moje i mojego TŻ) z tymi pomarańczowymi.
Na koniec zobaczcie, jakie śliczne uczesanie znalazłam w sieci:
Przyłączacie się do żelatynowej akcji? Jaki jest Wasz sposób na przyrządzenie mikstury?
buziaki,
narvika :)
Nie, to nie jest spam.
OdpowiedzUsuńPo prostu chce odnowic wysylanie kartek, pocztówek. Znowu zachecic kazda do wyczekiwania na listonosza. Jezeli kolekcjonujesz kartki, bardz lubisz je dostawac zapraszam na mojego bloga - tam znajdziesz dokladne instrukcje i opis o co chodzi. :)
Ja do rozpuszczonej żelatyny dolewam po prostu sok :) W ogóle jej nie czuć :) Ale Twój sposób jest lepszy - takie 2 w 1 :D
OdpowiedzUsuńJa do żelatyny dodaję zaprawione owoce z sokiem (z zeszłego roku zostały mi jeżynki ;)). Ciekawy przepis wymyśliłaś - wypróbuję... w końcu akcja trwa trzy miesiące ^^' To dość długi czas na testowanie smaków ;)
OdpowiedzUsuńteż mam wrażenie, że w te trzy miesiące zostaniemy mistrzyniami żelatynowych przepisów. Anwen już zrobiła Bakusia:D
Usuńsuper pomysł z tym kiślem ;) a fryzurka boska ;o chciałabym umieć takie robić ;))
OdpowiedzUsuńpiękna fryzutka:) do żelatyny nie przekonam się, dlatego akcję sobie odpuściłam. czekam na kolejną edycję picia drożdży :)
OdpowiedzUsuńCiekawy ten kucyk ;-) Ja żelatynę po prostu wsypuję do herbaty i naprawdę jej nie czuję...Kupiłam z Gellwe.
OdpowiedzUsuńspróbuję herbatę :)
UsuńTa fryzurka jest boska.
OdpowiedzUsuńJa do żelatyny się nie przekonam, więc akcję sobie odpuściłam
Fryzura jest fantastyczna, ale żeby ją zrobic trzeba miec... hmmmm..... włosy! jak ja bym tak spięła to byłby dopiero dramat (no, na razie ;))... moim marzeniem jest póki co zwykły koński ogon, taki do biegania czy na rower, żeby nie wyglądał cienko i smętnie, a przynajmniej troooooszkę sie pogrubił... bo teraz to nawet nie spinam (od wielkiego dzwona używam satynowej gumki), bo nie wygląda to najlepiej... A żelatyna, kto wie, właśnie jestem na etapie poszukiwania jakichś dodatkowych suplementów ;)
OdpowiedzUsuńteż chciałabym takiego wielkiego kucyka do biegania.. Poczekamy i się doczekamy:))
UsuńOby! Dzisiaj poszłam biegac i mój kucyk, którego z tej okazji ufryzowałam, mnie ZABIŁ! Co zrobiłam? Rozpuściłam włosy! ;)
Usuńten pomyśl z żelatyną przyprawia mnie o mdłości- chyba lepiej zastanowić się nad tym z czego to naprawdę jest....
OdpowiedzUsuńdokładnie wiem z czego otrzymuje się żelatynę, ale już parę lat temu przyjmowałam suplementy ją zawierające na problemy ze stawem kolanowym. Właściwie ciężko byłoby całkowicie jej unikać- większość tabletek, słodyczy i przetwarzanych mięs (kiełbasy, parówki, szynki) zawiera żelatynę zwierzęcą.
Usuńnie przyłączam się do żelatynowej akcji :) zraziłam się drożdżową, to i żelatynowej nie ulegnę :)
OdpowiedzUsuńja się przyłączę na miesiąc na początek :)
OdpowiedzUsuńNie, kochana, jak słyszę o żelatynie to mi źle :) ale trzymam kciuki :) :*
OdpowiedzUsuńja się przyłączyłam, ale przeczytałam trochę na wizażu i uznałam, że nie warto się trudzić, skoro to może nie zadziałać.. a piłam z herbatką, ale było czuć żelatynę, blee :c
OdpowiedzUsuńsliczne uczesanie, ja ruszajac glowa na pewno bym kucyk zepsuła:)
OdpowiedzUsuńja wolę żelatynę w ptasim mleczku domowej roboty:) jest jeszcze lepsze i zdrowsze od tabletek :)
Ja piję żelatynę od dzisiaj ! :)
OdpowiedzUsuńŚwietna fryzurka ! :)
OdpowiedzUsuńCo do żelatyny jakos nie mogę się przekonac :(
Piekny ten kucyk i wloski widac ze zadbane.
OdpowiedzUsuńdzieki Ci za ten pomysł!;)
OdpowiedzUsuńZrobię go i zdjęcie jak będę mieć chwile czasu i nie zapomnę:D
OdpowiedzUsuńta fryzura rzeczywiście pomysłowa, ale na moje loki się raczej nie nadaje :(
OdpowiedzUsuńna razie nie piję żelatyny ;)
Włosy masz prześliczne.
OdpowiedzUsuńMój sposób na żelatynę to
1 łyżeczkę żelatyny rozpuszczam w 1 łyżce zimnej wody, a w drugim kubeczku zaparzam dowolna owocową herbatkę (leśna mi bardzo smakuje) następnie jeszcze gorącą herbatką zalewam już napęczniałą żelatynę, mieszam i piję. Smakuje jak owocowa herbatka.
Ja też przystąpiłam do akcji żelatyna głównie ze względu na bolące kolana, no i kiepskie paznokcie.
Pozdrawiam
Muszę powiedzieć, że bardzo dużo naczytałam się o żelatynie w sieci i też trafiłam dzięki niej na Twojego bloga :) Jeśli faktycznie żelatyna ma tak zbawienny wpływ na włosy jak dziewczyny piszą w sieci, to ja również chętnie dołączę!
OdpowiedzUsuńBo włosy wypadają mi na potęgę od kilku tygodni.. Widzę, że interesujesz się pielęgnacją włosów. Może doradziłabyś mi coś na wzmocnienie cebulek włosów? Jest na to w ogóle jakaś magiczna recepta?
Najlepiej coś z naturalnych, domowych metod, jeśli w ogóle istnieją, bo powoli tracę nadzieję
wzmocnienie cebulek najlepiej zacząć od.. cebulek- czyli odpowiedniej diety, suplementacji (naturalnie- warzywami, olejami roślinnymi czy tranem lub mniej naturalne- tabletkami).
UsuńDo pielęgnacji dołożyć dbanie o skórę głowy- odpowiednie nawilżenie i odżywienie skóry przekłada się na cebulki- od czasu do czasu zaaplikować maskę lub inny pomysł na skórę, masować delikatnie, nie drapać i nie trzeć, warto też dołożyć wcierkę- tutaj o prosty domowy sposób trudno, a warto zainwestować w sklepowe specyfiki :)
puknijcie się wszystkie w swoje puste główki,z pomysłem picia tych "cudownych mieszanek"
OdpowiedzUsuń