środa, 24 kwietnia 2013

nowa linia Biowax! + Biovax Dba o moje włosy- współpraca

Kilka dni temu odezwała się do mnie przedstawicielka firmy L'Biotica(klik!). Jako że jestem fanką maseczek Biowax z chęcią podjęłam współpracę i wczoraj dotarła do mnie paczka z produktami do testowania. Zobaczcie same co mi się trafiło:


Od lewej: szampon do włosów blond, maska do włosów suchych i maska Argan Macadamia Kokos.
W opakowaniach masek znajdziemy standardowe prezenty- termoczepki i próbki silikonowych olejków do końcowek:


Spostrzegawcze pewnie zauważą coś nowego- maska po prawej, w brązowo- złotym opakowaniu to nowość o nazwie "Argan Macadamia Kokos- regeneracja i blask". Tutaj cała linia z bliska:


W linii znajdziemy szampon, maskę i serum. Maska ma gęstą, typową dla wosków konsystencję oraz przyjemny, delikatny zapach, przypomina trochę zapach masek fryzjerskich.
Skład maski:


I skład  nowego serum z trzema olejkami:


Moje włosy po prostowaniu i farbowaniu potrzebują odbudowy, więc cieszę się z zapasu moich ulubionych masek. Szczególne nadzieje pokładam w nowej masce, zapowiada się obiecująco. W związku z rozpoczętą współpracą oraz wykończeniem przeze mnie wszystkich (!!!) włosowych zapasów moja majowa pielęgnacja będzie wyglądała mniej- więcej tak:


Nową linię masek i szamponów oraz wszelkie inne produkty L'Biotica możecie kupić w firmowym sklepie http://www.galeriakosmetyki.pl  :)
Przy robieniu zdjęć asystował i pomagał (prawie zjadł słoik z maską do ciemnych, ale niech mu będzie..;)):



Jak podoba się Wam nowa linia Biowax'a?

buziaki,
narvika :)

wtorek, 23 kwietnia 2013

najzdrowszy suchy szampon? Indie! :)

Jakiś czas temu na blogu Anwen był już post o podmianie odżywek w pudrach na suche szampony. Zainspirowana postanowiłam wypróbować na sobie ten ciekawy patent, eksperyment wyszedł idealnie :)


Bohaterem dzisiejszego postu jest indyjska odżywka w pudrze Kapoor Kachli.
W ofercie dostępnej w Polsce można kupić też inne pudry- Maka, Amla, Brahmi na przykład- ale Kapoor to jedyna wersja, która nie zmienia koloru włosów i nie przyciemnia ich, co jest dla mnie ogromnym plusem.

Kapoor Kachli możemy kupić np. w sklepie helfy.pl. Jest to beżowy, drobniutki proszek o zapachu indyjskiej przyprawy- coś koło curry, może papryki, soi? Uwaga- zapach utrzymuje się na włosach i jest dość mocny!

Co producent pisze o odżywce? Plus skład:



Sposoby zastosowania:

- jako maska przed lub po myciu - solo (puder + woda), z olejem lub z dowolną odżywką w dowolnej proporcji (mniejsza ilość zmieszana z pachnącą odżywką nie ma zapachu przypraw),

- jako dodatek do oleju- bardzo prosto można zrobić ziołowy, indyjski olejek z dowolną bazą. Zazwyczaj można kupić olejki na bazie kokosa, a nie wszystkie włosy się z nim lubią. Dzięki pudrom można mieć i zioła i ulubioną bazę (ja lubię puder z oliwą z oliwek lub olejem macadamia).

w powyższych formach proszek nabłyszcza włosy, dodaje objętości, sypkości. Jak każde zioła stosowany bardzo często może przesuszyć włosy, dlatego na długość włosów staram się go stosować nie częściej niż raz na tydzień, chociaż uwielbiam blask po użyciu tego proszku. 

i najlepsze zastosowanie:

- jako suchy szampon! Aplikacja jest bardzo, bardzo prosta (szczyptę pudru wcieramy w nieświeżą skórę głowy, czekamy chwilkę aż puder wchłonie sebum i wytrzepujemy lub wyczesujemy resztki z włosów) i gotowe.

Plusy i minusy:

+ przede wszystkim SKŁAD- nie ma innego suchego szamponu bez alkoholu, detergentów i wszelkich innych składników pogarszających stan włosów. Przy okazji wcierając proszek mamy szansę na przyspieszenie porostu włosów i wzmocnienie cebulek, ideał!
+ włosy odzyskują świeżość i odbijają się od nasady
+ proszek nie skleja, nie usztywnia, nie matowi włosów
+ jest beżowy, dzięki czemu nie widać resztek we włosach i skóra głowy nie jest nienaturalnie biała (jak to ma miejsce z znienawidzonym przeze mnie suchym szamponem Isany)
+ według mnie ma bardzo ładny zapach

- fajnie byłoby mieć aplikator zamiast bawić  się w grzebanie palcami w słoiku
- zapach pewnie nie wszystkim będzie odpowiadał. Zauważyłam też że przez dobre parę godzin od nałożenia zagłusza mi on zapach perfum.

pomimo malutkich minusów Kapoor Kachli zostaje moim ulubieńcem kwietnia :))


Próbowałyście indyjskich pudrów? W jakiej formie najchętniej je stosujecie?

buziaki,
narvika :)

niedziela, 21 kwietnia 2013

Socotra- Alien Island + maska daktylowa

Socotra to miejsce, którym jestem oczarowana. Nazywana Alien Island, miejscem, które nie powinno znajdować się na naszej planecie.
Należy do Republiki Jemenu, jest to archipelag czterech wysp leżących na Oceanie Indyjskim, ok. 350km na południe od Płw. Arabskiego.
Zamieszkuje ją ok.45tys osób, które utrzymują się głównie dzięki uprawie palmy daktylowej. Dzisiaj o raju na ziemi i pochodzącej z tamtejszego hotelowego SPA masce na bazie daktyli. I bardzo, bardzo dużo zdjęć!







Księżycowy krajobraz jest uzupełniony o piękne plaże i ekskluzywne hotele. Socotra jest odwiedzana przez turystów od 1999 roku, kiedy to otwarto lotnisko na wyspie. Hotele i cała wycieczka jest raczej dla osób z bardzo grubym portfelem.
Na wyspach można zobaczyć wszelkie rodzaje krajobrazów- pustynie, lasy deszczowe, śnieżnobiałe plaże z turkusową wodą, niedostępne skalne góry, drzewa dożywające 2tys lat... Niektórzy żartują, że brakuje tylko dinozaurów i faktycznie- naukowcy twierdzą, że podobny krajobraz oglądały te wymarłe ssaki.
Dodatkowo ludność mieszkająca na wyspach to mieszanka Arabsko- Afrykańska, wiele osób nadal mówi jednym z najstarszych dialektów arabskich na Świecie, którego w żadnym innym miejscu nie ma już szans usłyszeć.


Maska daktylowa jest jednym z propozycji SPA hoteli na wyspie. Daktyle są tam tanie, zawsze świeże i dobrej jakości.
Przepis na maskę:

- zmiksowana garść daktyli bez skórek (świeżych, nie tych kandyzowanych!)
- ghee do uzupełnienia papki, mniej więcej w proporcji 1:2

Ghee to rodzaj masła uzywany głównie przez Hindusów. Jeśli nie posiadacie ghee w zasięgu ręki można posiłkować się dowolnym olejem, np. oliwą z oliwek.

Maskę nakładamy obficie na włosy, owijamy głowę folią i trzymamy 20-40 minut podgrzewając lub nie. Daktyle zawierają w sobie szereg witamin i minerałów, działają zmiękczając, nabłyszczając i mocno nawilżając włosy.
Przypuszczam, że świetne działanie tej maski można również otrzymać na skórze twarzy, ponieważ daktyle mają silne działanie przeciwzmarszczkowe.












Wszystkie zdjęcia pochodzą z Socotry. Jest to aż tak bardzo zróżnicowany archipelag!
Wycieczki na Socotrę można złapać już od 8tys złotych- last minute. I jest to mój cel jak tylko pojawią się jakiekolwiek fundusze.

Maskę z daktyli można zafundować sobie również w Egipcie- tam właśnie ją testowałam przy okazji peelingu świeżym kokosem i nieziemsko przyjemnym masażem.
Maskę polecam, włosy były na prawdę piękne, miękkie i błyszczące :)

Jak podoba Wam się wyspa? Macie ochotę wypróbować taką rajską maskę?

buziaki,
narvika :)

zdjęcia: paranormalnie.pl

sobota, 20 kwietnia 2013

jak tam po encanto?

Jak pewnie pamiętacie w październiku zeszłego roku wykonałam zabieg keratynowego prostowania włosów Encanto Brasil. Tutaj możecie zobaczyć po kolei:

- 7 dni po prostowaniu 

- przebieg zabiegu Encanto Brasil 

- tuż po keratynowym prostowaniu Encanto Brasil 

A jak moje włosy czuły się w kazdym miesiącu po prostowaniu?

Październik. Tuż po prostowaniu.  Włosy były bardzo sztywne, miękkie, błyszczące. Kolor stał się o wiele jaśniejszy niż przed prostowaniem, pomimo zachowania dwóch tygodni odstępu pomiędzy zabiegami. Ciężko było je związać- były bardzo lejące i sztywne, ale również bardzo ciężko było je uczesać na mokro.


 Listopad. Miesiąc po prostowaniu. Włosy nabrały lekkości, troszkę więcej puszystości i blasku. Łatwiej jest je związać, "leistość" ustąpiła. Nadal bardzo ciężko jest je rozczesać czy chociażby rozdzielić po myciu, przez co postanawiam odstawić zupelnie proteiny. Nieco pomaga, jednak nadal nie jest dobrze.
Końcówki się kruszą, ubytki w dole fryzury są widoczne na zdjęciu.


Grudzień.  Dwa miesiące po prostowaniu. Włosy łatwo dają się związać, po warkoczu na noc powstają na nich fale. Nie są już proste jak deska niezaleznie od stylizacji czy jej braku. Bardzo błyszczą, są bardzo miękkie, miłe w dotyku. Nieco łatwiej rozczesać je na mokro.  Jak widać końce nadal się łamią, "pazurki' idą wyżej.


Luty. Cztery miesiące po prostowaniu. Uszkodzone włosy musiałam ściąć, sądząc po końcach pozostałych na podłodze salonu fryzjerskiego poszło 12-15cm włosów. Włosy nie chcą być proste, ale nie chcą też falować. Są po prostu puszyste, krzywe i bez życia. Bardzo przyklapnięte, jakby zmęczone, z suchym dołem.


Kwiecień. Ponad pół roku po prostowaniu. Włosy powoli wracają do siebie, przy odpowiedniej stylizacji falują, powolutku zaczynają się kręcić. Ja skaczę z radości bo nareszcie mają kształt i nie wiszą smętnie.


Jakie podsumowanie, wnioski?

+ włosy były proste, piękne ponad trzy miesiące
+ nareszcie zobaczyłam jak to jest mieć proste włosy, o czym marzylam od zawsze

- to encanto pozbawiło mnie tak dużej ilości włosów. Nie istnieje inny czynnik, który mógłby spowodować tanie zniszczenia na mojej głowie
- okres przejściowy był bardzo, bardzo ciężki. Byłam niemal na skraju załamania z płaskimi, "krzywymi" włosami, nigdy nie wyglądały tak źle. A ten okres trwał ponad miesiąc!

Więcej nie zdecyduję sie na zabieg i nie popełnię błędu, który pozbawił mnie włosów zapuszczanych ponad rok. Najwyraźniej delikatne, rozjasniane włosy nie reagują dobrze na Encanto. To samo powiedziała mi również fryzjerka, która ze względu na skutki uboczne nie prostuje keratyną słabych włosów.

Szkoda, że producent uważa, że jest to zabieg odżywczy. Przepraszam Was z całego serca, że sama rowniez to napisałam widząc efekty po miesiącu. Mam nadzieję, że nikt nie przejdzie tego samego co ja z mojego właśnie powodu. Pamiętajcie również, że np. Anwen również wykonywała ten zabieg i nie odczuła tak dotkliwie jego skutków. 


A co Wy myślicie o prostowaniu?

buziaki,
narvika :)

środa, 17 kwietnia 2013

zakupy!

Pod ostatnim podcięciu końcówek (mam nadzieję, że nie uchowała się żadna przesuszona czy rozdwojona!) postanowiłam trochę poprawić sobie humor i zafundować sobie kosmetyki o których myślałam już dłuższy czas. Zobaczcie same :) :


Od lewej:

1) Suplementy

SkrzypoVita- parę lat temu miałam po niej ładny przyrost, jeszcze przed włosomaniactwem czy ścięciem włosów. Na dokładkę tran, który katuję niezmiernie w systemie: co trzy miesiące i trzy przerwy. Od paru dni regularnie piję również herbatkę z pokrzywy- bardzo lubię jej smak, jednak często boli mnie po niech brzuch.

2) Oleje!

Od dawna chciałam kupić sobie Vatikę. Moje włosy lubią o.kokosowy i jestem ciekawa efektów po tej mieszance. No i jak pewnie większość wlosomaniaczek od dłuuugiego czasu chodził za mną Khadi  z wizją przyrostu 3cm w miesiąc! Nareszcie jest mój, kupiony na pół z koleżanką.

3) szampon, odżywka

Po wypytaniu Kamili co stosuje do włosów (pamiętacie blondynkę z włosami do bioder z posta u detoksie? To ta:)) postanowiłam wypróbować szampon Garniera. Po pierwszych użyciach jestem nim zachwycona, zobaczymy jak będzie dalej. Do tego odżywki z silikonem (jest jeszcze Long Repair, ale nie załapała się na zdjęcie) w ramach przezornego dbania o końce.

4) po myciu

Odżywka w piance GlissKura- dobra składowo, zawiera niesamowite ilości silikonu wraz z paroma nawilżaczami i proteinami. Wychodzą po niej na prawdę piękne fale! Plus psikasz tej samej firmy zamiast jedwabiu, do którego nie mogę się jakoś przekonać.

4) czesanie

Od jakiegoś czasu wiecie, że obwiniam TangleTeezer o połamane końce. Mimo wszystko przed myciem lubię rozczesać włosy szczotką i trochę podrapać skórę głowy, więc zakupiłam w Naturze szczotę z delikatnymi ząbkami, bez łączeń i kulek. Zobaczymy jak się sprawdzi.

Jak już pisałam postanowiłam do swojej pielęgnacji włączyć więcej drogeryjnych produktów oraz całe morze silikonu. Może i spod ich warstwy nie widać faktycznego stanu włosów, jednak dla suchych i łamliwych końcówek jest to ogromna pomoc. Od czasu do czasu zawsze można je zmyć i zobaczyć co wyjdzie ;)


Jak podobają się Wam zakupy? A może planujecie kupić sobie coś co mam w swoim łupie?:)

PS:Przy okazji dodam, że w Helfy bez problemu pozwolili zrobić mi zakupy z moim psiakiem. Pogłaskali, pochwalili że grzeczny i nie musiałam go przywiązywać na ulicy. Wielki plus!!! :)

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

fryzjer + zdjęcia + postanowienie

Miesiąc temu trafiłam do fryzjerki, która najpierw komentowała i lamentowała nad moimi włosami, potem zafarbowała je na dokładnie taki sam kolor z jakim przyszłam (a mial być zupełnie inny), a na koniec obcięła mi włosy "na prosto", to znaczy zostawiła dłuższe boki i efektowną "dziurę" z tyłu... Po tym dramatycznym przeżyciu oddałam się w ręce Emilki- mojej ulubionej fryzjerki, która dzisiaj z moich włosów stworzyła takie oto cudo:



Dla porównania zdjęcie z października, który był ostatnim miesiącem z kręconymi włosami (zielona koszulka) zestawione z dzisiaj (czarna koszulka):

Wszyscy marudzili, że mam postrzępione końce i w zupełności się z tym zgadzałam. Cały czas zbierałam siły żeby skrócić swoje włosy i w końcu uznałam, że lepiej jest pielęgnować zdrowe włosy niż wykonywać syzyfową pracę z połamanymi i wysuszonymi końcami. 
Bardzo żal mi długości, ale z drugiej strony odczuwam większą motywację widząc zdrowe końcówki swoich włosów. 


Które wydaje się Wam bardziej korzystne? 

buziaki,
narvika :)

sobota, 13 kwietnia 2013

wiosenny detoks

Miesiąc temu byłam u fryzjera, gdzie od Pani Fryzjer usłyszałam:

"Matko jakie pani ma zniszczone włosy! je trzeba ściąć najlepiej! a nie można czasem jakiejś odzywki nałożyć, chociaż na minutkę- dwie? wie pani o rozjaśnione włosy trzeba dbać!"

...powiedziano włosomaniaczce, która długie godziny spędza na olejowaniu, trzymaniu maseczek pod czepkami, szukaniu łagodnych szamponów i pieczałowicie dobierającej zabezpieczające odżywki b/s do swoich włosów...

Troszkę mnie to podłamało, więc postanowiłam wypytać koleżanki (tak mi się szczęśliwie składa, że w moim gronie przyjaciół jest na prawdę wiele pięknowłosych dziewczyn) o ich metody pielęgnacji. Popatrzcie same:


Pani nr.1


 były do pasa ale za długo schły więc ostatnio, ku mojej rozpaczy, stały się takie jak na zdjęciu.

szampon: Syoss Volume, mycie dwa- trzy razy w tygodniu
odżywka: Syoss repair lub Nivea "obojętnie" ;)
zabezpieczanie, olejowanie, wcierki: brak
stylizacja: Lakier Syoss, czasem pianka Nivea

naturalne










Pani nr.2


szampon: Elseve, L'Oreal, "obojętnie" dwa razy w tygodniu
odżywka: brak
zabezpieczanie, olej, stylizacja: GlissKur w spray'u żeby "się dało uczesać"

naturalne
















Pani nr.3- jedne z najpiękniejszych kręconych jakie widziałam!


szampon: Pantene Cassia
odżywka: Pantene, Evseve, "obojętnie"
stylizacja: suszarka z dyfuzorem, czasem jedwab, pianka

farbowane rozjaśniaczem















Pani nr.4:


szampon: "obojętnie"
odżywka: Gliss Kur
stylizacja, zabezpieczanie: spray GlissKur

farbowane wanilią u fryzjera, rozjaśniane
















Kolejne pięknowłose:

blondynka:
szampon: Garnier Awokado i Karite
odżywka: Nivea Straight
stylizacja, zabezpieczanie: brak
farbowane nie wiadomo do końca czym, ścinane raz na pół roku, w stanie idealnym

brunetka w białym:
szampon: Gliss Kur, Elseve
odżywka: Elseve
stylizacja: lakier, pianka, suszarka
farbowane na ciemne kolory

                          
 czy nasuwają Wam się jakieś refleksje?
Bo ja chyba spróbuję ograniczyć olejowanie i maskowanie na rzecz mniej intensywnej pielęgnacji. Nie uważacie, że dla niektórych włosów może to być klucz do sukcesu?

Postaram się o zdjęcia moich włosów w najbliższym czasie!

buziaki,
narvika :)

PS:bardzo proszę o nierozpowszechnianie zdjęć z dzisiejszego posta. Są to zdjęcia moich znajomych, którzy nie chcą widzieć ich jeszcze na stu innych stronach!

czwartek, 11 kwietnia 2013

Garnier Oleo Repair- najlepsza b/s?

W ostatniej MWH u Anwen wystąpiła RedHairedWith i pojawiła się nazwa "Garnier Oleo". Zaciekawiona (i niesamowicie zmotywowana! polecam historię Czarownicy w czasie włosowego "dołka) udałam się do Natury i wyszłam ze swoją żółtą odżywką, która spełniła wszystkie moje oczekiwania...  :)

Za opakowanie 200ml zapłacimy ok. 9zł. Odżywka ma kremową, dość gęstą konsystencję i przepiękny, owocowy zapach, który długo utrzymuje się na włosach oddając uczucie świeżości.

Odżywka stosowana jako odżywka do spłukiwania nadaje włosom miękkość i blask, jak większość typowo nawilżających produktów. Dodatkowo lekki silikon w składzie zabezpiecza włosy. Jednak nic nie przebije zastosowania Garnier Oleo jako odżywki bez spłukiwania i to dzięki tej metodzie stała się moim hitem!
Natychmiast wygładza i dyscyplinuje suche końcówki, pozytywnie dociąża włosy, likwiduje puch i nadaje przepiękny zapach. Należy jednak uważać, żeby nie przesadzić- bardzo łatwo jest nią obciążyć włosy, co dzisiaj niestety mi się przydarzyło ;)

Skład odżywki:

Aqua, Cetearyl Behentrimonium Chloride, Cetyl Esters, Niacinamide, Saccharum Officinarium Extract, Olea Europaea Oil, Trideceth-6, Chlorhexidine Digluconate, Limonene, Camellia Sinensis Leaf Extract, Linalool, Benzyl Salicylate, Benzyl Alcohol, Amodimethicone, Isopropyl Alcohol, Pyrus Malus Extract, Pyridoxine HCI, Persea Gratissima Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Citric Acid, Butylphenyl Methylpropional, Cetrimonium Chloride, Citrus Medica Limonum Peel Extract, Hexyl Cinnamal, Parfum.

Na pewno z wielką chęcią zostanę jeszcze jakiś czas przy Oleo jako odżywce b/s! 



A tak poza tym- pamiętajcie wczorajszy filmik o indyjskim olejowaniu? Dla przypomnienia:

http://www.youtube.com/watch?v=V3G88scwrlE


Wczoraj postanowiłam zrobić coś podobnego!
Bawiłam się wyśmienicie taplając się w olejku (wybrałam Bhringraj) i rozlałam go z radością po włosach. Po dwóch godzinach zmyłam metodą OMO (Isana z bawełną- szapon Hipp - Garnier żurawina i o.arganowy) i zobaczyłam idealnie błyszczące, gładkie, śliskie i bardzo, bardzo zdrowo wyglądające włosy. Uznałam, że znalazłam najlepszą metodę dla moich włosów i zadowolona poszłam spać.
Kiedy obudziłam się rano miałam smutne, postrączkowane i przyklapnięte włosy. Bardzo szybko zaczęły wyglądać nieświeżo, musiałam je związać. Myślę, że taką ilość oleju ciężko jest zmyć za jednym razem, pewnie stąd mój problem. Zostawię olejowanie po indyjsku na zabieg raz na jakiś czas, a zazwyczaj jednak pozostanę przy odrobinie oleju :)

 helfy.pl


A Wy chcecie spróbować olejowania po indyjsku?:D  

buziaki,
narvika :)

środa, 10 kwietnia 2013

I came back!!! stęskniłam się! i olejek przy okazji :)

Witajcie!
Wiem, że długo mnie nie było, przepraszam. Tęskniłam za Wami, jednak miałam taką ilość obowiązków, pracy, spotkań z urzędnikami, przeprowadzek, że szkoda gadać. Do tego mam swojego wymarzonego psiaka, któremu staram się poświęcać jak najwięcej czasu :)

 oto Teddy- mój ukochany border collie:)

Ale wracam, wracam, od teraz będę starała się dodawać notki częściej, mam Wam na prawdę dużo do opowiedzenia :D Mam wiele nowych kosmetyków, którymi chciałabym się z Wami podzielić, byłam u fryzjera, zmieniłam kolor, ścinałam i wyrównywałam włosy, oj dużo mam do opowiedzienia :))




Na pierwszy ogień- Olejek do ciała z The Secret Soap Store z serii Pomarańcza. Kupiłam go w SuperPharm za 11.99zł w promocji, bez promocji kosztuje chyba 16,99zł. Opakowanie ma 100ml i nie ma dozownika jak to na zdjęciu powyżej.

Można też dostać olejek z czekoladą, jaśminem i  różą.

Pachnie ładnie, pomarańczowo, podobnie do pomarańczowej Alterry, ale mniej nachalnie, delikatniej i, według mnie, ładniej. Ma lejącą konsystencję, średnio tłustą, bardzo łatwo go zmyć z włosów, jest leciutki.

Na włosach sprawuje się o dziwo dobrze- moje włosy lubią ciężkie oleje lub masła, to pierwsza mieszanka olejków, która sprawdza się dobrze, nie puszy włosów i ładnie je nabłyszcza. Przez brak czasu nakładam olej tylko na godzinkę, maksymalnie dwie, może przy dłuższym stosowaniu byłby z niego efekt "wow".

Niemniej jednak ten olej, głównie ze względu na śliczny zapach, stał się jednym z moich ulubionych i najczęściej używanych w tym miesiącu. 

Skład olejku:
Składniki (INCI): Soybean Oil, Propylene Glycol Dicaprylate Dicaprate, Olive Oil, Macadamia Oil, Jojoba Oil, Avocado Oil, Shea Oil, Orange Oil, Tocopheryl Acetate, Ascorbyl Palmitate, Lecithin, Lomonene.
Moim zdaniem bardzo ładny skład- zawiera moje ulubione oleje- macadamia i avocado. Nie ma silikonów, parafiny, konserwantów.


W najbliższym czasie chciałabym  spróbować indyjskiego olejowania włosów, które wydaje się znacząco odbiegać od naszych przyzwyczajeń związanych z olejowaniem włosów- zobaczcie same:

http://www.youtube.com/watch?v=M7T37gVpUY8


Jak podoba się Wam indyjskie olejowanie? 

Buziaki,
narvika :)

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...