Jak wiecie od połowy kwietnia postanowiłam wrócić do silikonów i większości kosmetyków drogeryjnych. Jak na razie trzymam się dzielnie mojego postanowienia, często mieszam odżywkę silikonową z Biowaxem czy innymi maskami.
Oleje nakładam rzadziej, dzięki czemu moje włosy odżyły. Jak widać nadmiar nie zawsze pomaga.
Dzisiaj pod lupą zabezpieczanie włosów- nie przepadam za samym silikonowym serum (jedwabiem), wolę ochronną warstwę na całej długości włosów. Do sprawdzenia kupiłam odżywki Gliss Kur- dobrze wspominam tą firmę, zużyłam wiele spray'ów, a żółta maska z olejkami uratowała moje spalone dekoloryzacją włosy.
Po lewej: Gliss Kur odżywka w piance do włosów suchych i zniszczonych
Odżywka niby ma postać pianki, jednak po "wylaniu" jej na dłoń bardziej pasuje mi to do napowietrzonego płynu. Pianka szybko spływa z rąk, daleko jej do pianek do układania włosów. Ma średnio przyjemny, delikatny zapach, który nie utrzymuje się na włosach.
Włosy po nałożeniu stają się ciężkie, mocno dociążone, wręcz obciążone. Bardzo łatwo włosy obciążyć, pozbawić obiętości i świeżości.
Bardzo łatwo na nią zakręcić loki czy uzyskać fale. Są potem nieco posklejane, jednak na pewno fajniejsze niż po żelu. Jest to na prawdę godny uwagi produkt do fal i loków!
Skład:
Aqua, Cetrimonium Chloride, Stearamidopropyl Dimethylamine,
PEG-12
Dimethicone,
Lactic Acid, Polyquaternium-69, Polyquaternium-10, Panax Ginseng Root
Extract, Arginine, Acetyl Tyrosine, Arctium Majus Root Extract,
Hydrolyzed Soy Protein, Polyquaternium-11, Pantolactone, Niacinamide,
Ornithine HCI, Citrulline, Biotin, Panthenol, Cocodimonium
Hydroxypropyl Hydrolyzed
Keratin, Hydrolyzed Keratin, Phenoxyethanol, Dipalmitoylethyl, Dimonium
Chloride, Silicone Quaternium-22, Ceteareth-25, VP/VA Copolymer, Parfum,
PPG-3
Myristyl Ether, Coco-Betaine, Sodium Methylparaben, Glycerin, Propylene
Glycol, Styrene/VP Copolymer, Alcohol Denat., Citric Acid,
Sodium Chloride, PEG-14M, Vanillin, Linalool,
Coumarin, Hexyl Cinnamal, Limonene.
Mamy silikony i pq. Oprócz nich ekstrakt z żeń-szenia, argininę, wyciąg z łopianu, proteiny sojowe, witaminę B, biotynę, panthenol, keratynę, glicerynę.
Z ciekawych rzeczy jest również coco-betaine (substancja myjąca w łagodnych szamponach), paraben i alkohol denaturowy na samym koniuszku składu.
Niby dużo dobrego, jednak wszystko zrównoważone szkodliwymi składnikami. Nie zauważyłam ani pozytywnego ani negatywnego działania na włosy.
Po prawej spray Gliss Kur Ultimate Oil Repair do włosów suchych
Odzywka w formie klasycznego spray'u, chyba najbardziej znanej i lubianej wersji produktów tej firmy. Ma fajny żółty kolor i przepiękny zapach, który jest wyczuwalny na włosach jakiś czas po nałożeniu.
Włosy po niej stają się miękkie, podatne na układanie, odżywka niweluje puch w prawie 100%, co przy moich włosach jest na prawdę nie lada wyczynem.
Ze względu na dużą zawartość olejku obciąża włosy kiedy przesadzi się z aplikacją. Przy rozsądnym używaniu ( na moje kłaczki to trzy- cztery psiknięcia) włosy są świeże, naturalnie wyglądające, nie sklejają się, nie strączkują.
Łatwo za jej pomocą uwydatnić skręt, jednak w tej kategorii przegrywa z pianką.
Bardzo mocno nabłyszcza włosy, zdrowej wyglądają.
Skład:
Aqua, Cyclomethicone, Phenyl Trimethicone, Argania Spinosa Kernel
Oil, Hydrolyzed Keratin, Panthenol, Dimethiconol, Cetyl PEG/PPG-10/1
Dimethicone, Lactic Acid, Polyquaternium-16, Parfum, Cetrimonium
Chloride, Sodium Benzoate, Hexyl Cinnamal, Linalool, Limonene, Phenoxy
Ethanol, Potassium Sorbate, CI 15985, CI 47005.
Mamy oczywiście silikony i pq. Oprócz nich na czwartym miejscu, czyli wysoko, olej arganowy, potem keratyna, panthenol i kwas l-mlekowy.
Nie ma parabenów, alkoholu ani innych potencjalnych substancji drażniących.
Skład wypada moim zdaniem lepiej niż skład pianki, tutaj jest mniej ekstraktów, ale też nie ma składników niepożądanych.
Po prawie miesiącu stosowania raz jednej, raz drugiej, a czasem dwóch na raz stwierdzam, że zostaję przy spray'u. Odżywki Gliss Kura w spray'ach stosowałam jeszcze na długo przed włosomaniactwem i zawsze dobrze je wspominam.
Zabezpieczenie włosów na całej długości jest dla mnie ważne, a na końcówki też mogę jej nałożyć o wiele więcej niż jedwabiu ze względu na mniejsze obciążenie włosów.
Niedługo zacznę testy wersji Volume z kolagenem.
A Wy którą wolicie?
buziaki,
narvika :)
po wielkim boomie na olejowanie wiele dziewczyn wraca do silikonów , sama mam przesyt z tym olejowaniem , włosy już tak łatwo "nie idą" na olej, to potwierdza regułę że włosy lubią zmiany
OdpowiedzUsuńMiałam problem z przeciążeniem włosów po olejowaniu. Teraz mam mniej czasu na olej i włosy są zdecydowanie lżejsze ;) Cały czas się rozdwajały - lekko, ale zawsze, więc silikonów nie odstawiłam. Ulubiona forma to właśnie spraye (Marion, Schauma).
OdpowiedzUsuńA ja miałam gliss kur ale magiczne serum w sprayu z 7 regenerującymi olejkami , skończył sie , nie mogłam go dostac i teraz zaś zaczynam poszukiwanie bo był najlepszy , na puch , na suche sterczące i rozdwajające sie końcówki , Aga
OdpowiedzUsuń"Włosy po nałożeniu stają się ciężkie, mocno dociążone, wręcz obciążone. Bardzo łatwo włosy obciążyć, pozbawić obiętości i świeżości" to cos dla mnie :D, zawsze jesli ktos narzeka na obciazenie to ja wiem, ze taki produkt sie u mnie sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńSpray z Gliss Kura wygląda ciekawie.
OdpowiedzUsuńMożliwe, ze skusze się na taką małą odmianę. Dawno nie miałam na włosach produktów w formie spray'u.
a ja jeszcze nigdy nie mialam produktów gliss kur, nie wiem czemu zasze je omijam ;)
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam wypróbować tą piankę i jakoś nie umiem się do niej przekonać... moja koleżanka miała i mówiła że nie za ciekawa.
OdpowiedzUsuńZapraszam, zaczynam :
http://loveemydream.blogspot.com/
Witamy, witamy i zapraszamy do zapoznania się z ciekawą promocją za pośrednictwem naszego bloga, może akurat trafi w Twoje gusta:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie i gratulujemy kreatywnego, rzetelnego i bardzo interesującego bloga;*:)
ty wróciłaś do kosmetyków drogeryjnych a ja własnie musze je odstawić ponieważ podrażniają mi bardzo skórę głowy
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnej z nich :)
OdpowiedzUsuńA to mnie zadziwiłaś... odżywka w piance... nie miałam o istnieniu takiej pojęcia ! Składowo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńpatrząc na składy, też wybrałabym spray ;)
OdpowiedzUsuńJa też kosmetyki tej firmy stosowałam przed włosomaniactwem, ale niestety nie wspominam ich zbyt dobrze. nie mogłam po nich rozczesać włosów, były one suche, poplątane i wyglądały jak napuszone siano. I trauma mi po nich została i chyba nieprędko zniknie.
OdpowiedzUsuńsama do tego celu używam olejku również z gliss kura ;) gdybym miała wybierać między tymi dwoma kosmetykami - wzięła bym oba :D
OdpowiedzUsuńsorry I helped to establish the link.
OdpowiedzUsuńyour website is very good and this article is very useful.
good luck and always success for your blogging.