Przez większość mojego życia postrzegałam swoje ciało jako zbiór elementów- jeden trzeba nakarmić (żołądek), drugi zmniejszyć (tłuszczyk), inny powiększyć (mięśnie) czy wydłużyć (włosy, oczywiście).
Jakiś czas temu wpadłam w sidła wszelkiego rodzaju artykułów o stylu życia, równowadze.... I uświadomiłam sobie, że brakuje mi właśnie tej równowagi. Skupiałam się na szamotaniu się z każdą częścią oddzielnie nie zwracając uwagi, że ciało to skomplikowana sieć połączeń, które przede wszystkim muszą ze sobą współgrać- dzisiaj o zgraniu włosów ze swoim wnętrzem...
Z pielęgnacją włosów jest tak samo- wszystko musi się równoważyć- bez nawilżenia proteiny nie działają odpowiednio i bez pielęgnacji wewnętrznej odżywki i maski nic nie dadzą. Dzisiaj chciałabym napisać trochę na temat pielęgnacji włosów od wewnątrz.
Najzdrowszym i najbardziej skutecznym czynnikiem jest odpowiednia dieta. Co jeść a czego nie?
Pamiętajmy, że ciało to połączona sieć. Skoro żołądek łączy się z włosami to wolałybyście nałożyć na nie hot-doga z musztardą czy może pożywną sałatkę z odrobiną oliwy? I w taki sposób najszybciej można odpowiedzieć sobie na pytanie co jeść, a czego nie- prosto i skutecznie :)
Drugim sposobem są zioła.
Najlepiej na włosy wpływa skrzyp i pokrzywa. Skrzyp trzeba niestety gotować, aby wytrącił się z niego krzem, co zwykle zajmuje mi za dużo czasu. Na pokrzywę z kolei jestem uczulona, więc też odpada.
Ale jeśli jesteście w szczęśliwej większości- zioła pobudzają włosy do wzrostu i pogrubiają je. Wystarczy wypijać 1-3 kubki mocnego naparu dziennie, aby zauważyć efekty. Gdybym tylko mogła z ogromną chęcią piłabym pokrzywę, ponieważ u większości ludzi daje ona wspaniałe rezultaty.
Oprócz najpopularniejszych i najskuteczniejszych- pokrzywy i skrzypu- na włosy może działać też rumianek, bratek, rozmaryn.
Zioła najlepiej kupować w suszonych, niezmielonych liściach (ziele pokrzywy, ziele skrzypu) i zaparzać 2-3 łyżeczki pod przykryciem około 10 minut. Część ziół i mieszanek należy gotować- warto doczytać na opakowaniu, co powinniśmy zrobić, żeby nasz nabytek okazał się skuteczny.
Trzecim sposobem, również bardzo naturalnym, jest przyjmowanie olei
Najpopularniejsze oleje to tran (olej zwierzęcy, zwykle jest otrzymywany z rekinów), olej lniany, z wiesiołka, oliwa z oliwek, ogórecznik i co Wam tylko przyjdzie do głowy. Oleje można pić (łyżkę da się przełknąć, ale to bardzo nieprzyjemne) lub dodawać do kanapek czy sałatek. Rekomendowane dawki są różne- zwykle ok 2 kapsułek lub 2 łyżek stołowych oleju.
Oleje zawierają NNKT- niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe, które są niezbędne w zdrowej diecie i muszą być dostarczane wraz z pożywieniem. Naturalnym ich źródłem są głównie tłuste ryby, jednak nasza dieta zazwyczaj jest w nie dość uboga.
Kolejnym i najmniej zbliżonym do natury sposobem są witaminy i minerały zamknięte w tabletkach
Na rynku są setki suplementów, przy wyborze warto zwrócić uwagę na składy- znakomita większość z nich to głównie witamina B, która jest dużo tańsza pod nazwą "witamina B" ;)
W naszych suplementach powinien znajdować się podstawowy skład witamin i typowo "włosowe" dodatki- biotyna, cysteina, kwas pantotenowy (wit. B5), cynk, krzem... Lista jest na prawdę długa i najlepiej przetestować, który zestaw działa najlepiej- każdy jest inny i to, co sprawdza się u mnie niekoniecznie będzie idealne też dla Was.
Częstotliwość zażywania powyższych ulepszeń zwykle działa w proporcji 1:1, 3:1 lub 3:3- tzn. albo miesiąc kuracji- miesiąc przerwy albo trzy miesiące kuracji- miesiąc przerwy... (miesiące można zamienić na tygodnie)
Dawkę zalecaną przez producenta można dowolnie zmniejszać (z powodów finansowych lub jeśli uważacie, że nie jest Wam tego aż tyle potrzebne) - mniejsza ilość danego składnika na pewno Wam nie zaszkodzi, w przeciwieństwie do nadmiaru. Nie należy zwiększać dawki albo dublować składników- jeśli tabletki są z biotyną nie pijcie jeszcze musującej biotyny.
Przy nadmiarze składników można zafundować sobie wzmożone wypadanie włosów albo dużo gorsze komplikacje!
Pamiętajcie, że każdy suplement może działać też negatywnie- powodując nudności, wysyp niedoskonałości, uczulenia i inne nieprzyjemne objawy.
Wszytko, czym karmicie swoje ciało, a co za tym idzie- włosy watro dokładnie poznać i przemyśleć. Jesteście całością i od równowagi wszystkiego w Was zależy, czy będziecie posiadaczkami pięknej cery czy długich włosów- bo cera i włosy to właśnie Wy :)
buziaki,
narvika :)
z tym hot-dogiem pewnie przemówisz niejednej dziewczynie :P
OdpowiedzUsuńteż ostatnio próbuję wszystko połączyć w całość. Jak dieta, to i ćwiczenia, a nie ćwiczenia i czipsy ;P Jak czipsy - to brzydkie włosy i cera... i wszystko łączy się w całość. :)
Szkoda, że nie możesz pić pokrzywy :(
Powodzenia w diecie i zapuszczaniu dalej ;)
no pokrzywy strasznie żałuję, zwłaszcza, że uwielbiam jej zapach, mogłabym ją wąchać cały czas:))
Usuńdziękuję i wzajemnie :D
bardzo koniecznie lubi zdrowo jeść, a ja jako kobieta mam chwile załamania i jęczę, że chcę np snikersa :D dlatego on mnie pilnuje, wyczytuje z angielskich stron diety, możliwości warzyw etc, co mnie przekonuje, żeby dbać bardziej o cerę i włosy :D zawsze jak chcę do McDonalda to się pyta "Twoje włosy też chcą?" - sama bym się o to nie zapytała ;P
OdpowiedzUsuńświetny TŻ! mój raczej się irytuje zdrowym jedzeniem i moją pielęgnacją... Oleje go irytują, a ze zdrowego jedzonka najbardziej lubi tajski makaron (bo ma warzywa- imbir i ananasa:p)
Usuńbardzo trafny post! niestety często zapominam o tej równowadze.
OdpowiedzUsuńciekawy wpis, ja uwielbiam smak pokrzywy i rzeczywisice dziala cuda :)
OdpowiedzUsuńdaje do myślenia metafora z hot dog'iem ;]
OdpowiedzUsuńJa także chcąc wzmocnić włoski suplementowałam organizm witaminkami B oraz siarką w postaci Sufrinu. Po 3 miesiącach przerwa i potem kolejne 3 miesiące. Do tego od czasu do czasu olejownie.
OdpowiedzUsuń