wtorek, 31 lipca 2012

Włosy w lipcu- podsumowanie i pielęgnacja

Lipiec był chyba pierwszym tak dobrze przemyślanym i zorganizowanym miesiącem  w moim włosomaniactwie. Podłamana czerwcowym stanem włosów wszystko dokładnie sobie ułożyłam i skrupulatnie wypełniałam plan, co odbiło się na moich włosach- przede wszystkim urosły  (całkiem dużo moim zdaniem), nabrały życia i zaczęły ładnie się falować. Plan był na tyle dobry, że nawet farbowanie na początku miesiąca nie wytrąciło moich włosów z równowagi. Zobaczcie co wymyśliłam :)

 Z lewej zdjęcie z czerwcowej aktualizacji, z prawej zdjęcie z wczoraj.

niedziela, 29 lipca 2012

pomysł na picie żelatyny + fruzura- kucyk :)

Z racji akcji suplementacji żelatyną(klik!), do której ochoczo przystąpiłam musiałam wymyślić sposób, który pozwoliłby mi ją wypić. Na początku myślałam, że dam radę solo, jednak jestem zbyt wrażliwa na zapach aby to się udało. W końcu wymyśliłam multiwitaminowy kisiel :)


piątek, 27 lipca 2012

3..2..1.. startujemy z porostem!

Lipiec upływa mi pod znakiem wyszukiwania metod przyspieszenia porostu moich kudełków. Prze-nawilżony kryzys został zażegnany, a na jego miejscu pojawił się nowy problem- przypaliłam sobie skórę głowy (pamiętam, żeby je związywać, ale często nie pamiętam, że trzeba jeszcze czymś przykryć...). Dzięki temu w ruch poszedł aloes i Jantar, a za Jantarem przypadkowo cała horda innych przyspieszaczy :)

 zdjęcie ze wspaniałej strony z włosowymi inspiracjami- http://somehairinspiration.tumblr.com/(klik!)

środa, 25 lipca 2012

Obiecana recenzja- Biovax do włosów blond

Dzisiaj zapraszam na kolejną recenzję obiecaną w poście o czerwcowej pielęgnacji- maski L'Biotica Biovax do blond włosów. Mam do niej ogromny sentyment, bo był to mój pierwszy 'włosomaniaczkowy" produkt, który nieco ułatwił mi życie z moimi spalonymi rozjaśnianiem włosami, ale po kolei...






poniedziałek, 23 lipca 2012

Oliwka Hipp- migdałowe olejowanie włosów

W czerwcowej aktualizacji włosów(klik!) wspomniałam o oliwce pielęgnacyjnej Hipp z bio- olejkiem migdałowym. Jest to moje ostatnie odkrycie i obecnie najczęściej używany produkt do olejowania włosów. Zapraszam na recenzję :)


wtorek, 17 lipca 2012

wszystko o szczotkach naturalnych

Jakiś czas temu zrobiłam porównanie szczotek do włosów(klik!) oraz opisałam moje przemyślenia dotyczące Tangle Teezera(klik!). W wyniku powyższej pracy wyszło, że najlepsza dla moich włosów po raz kolejny okazała się natura- szczotka z naturalnym włosiem jest bezkonkurencyjna. Dzisiaj post o rodzajach szczotek naturalnych :)


czwartek, 12 lipca 2012

Maska Alterry z granatem i aloesem

Witajcie! Nad morzem nareszcie zrobiło się cieplej i bardziej znośnie. Temperatura wody niestety nadal pozostawia wiele do życzenia- ostatni raz byłam w morzu bez grubej pianki aż dwa lata temu, a na Helu corocznie spędzam cały sezon! No ale na temat- w ostatniej aktualizacji włosów(klik!) wspomniałam o masce Alterry i dzisiaj przygotowałam dla Was jej recenzję, zapraszam!


sobota, 7 lipca 2012

Polinezja- kalpa vriksha i olej kokosowy

Kalpa Vriksha w sanskrycie oznacza "drzewo, które zaspokaja wszystkie potrzeby życia" i tak własnie jest postrzegana palma kokosowa. Najprawdopodobniej pochodzi z Polinezji lub południowo- wschodniej Azji. Jej orzechy są w stanie dryfować w oceanie wiele tysięcy mil i zachowywać przez ten czas zdolność do kiełkowania, dzięki czemu plama Cocos nucifera obecnie rośnie na każdym kontynencie w klimacie tropikalnym.


czwartek, 5 lipca 2012

Wyniki wczorajszego farbowania :)

Większość z Was bardzo trafnie obstawiła wczoraj kolor- na mojej głowie zagościł blond! Włosy wyszły takie jak miały wyjść, a do tego są miękkie i nie spalone, więc jestem bardzo zadowolona. Farbowanie chodziło za mną już od dawna, jednak nieudane wizyty u fryzjera skutecznie mnie odstraszały od jakichkolwiek zabiegów. Z drugiej strony nie byłam pewna, czy sama dam sobie radę, bo nigdy nie decydowałam o konkretnej farbie dla mnie, ale w końcu się przełamałam. Oto efekty:


środa, 4 lipca 2012

Narvika farbuje!

Kochane! Właśnie siedzę z farbą na głowie, którą nałożyłam razem z moim TŻ :D Mam nadzieję, że nie wyjdę zielona albo łysa, a jeśli efekt będzie znośny zobaczycie go już jutro. Trzymajcie za mnie kciuki, jeszcze 10 minut, zmywanie i efekt ostateczny :)
Na jaki kolor stawiacie? Dla ułatwienia podpowiem, że jest to farbka firmy Londa :)



buziaki,
(już) farbowana narvika :)

poniedziałek, 2 lipca 2012

włosy w czerwcu- podsumowanie + pielęgnacja

Czerwiec był bardzo zakręcony- mieszkanie nad morzem, na campingu, dość dużo pracy i nareszcie dawka ukochanego pływania na kitesurfingu. Na włosach na szczęście te "zbrodnie" nie odbiły się bardzo źle, nie widzę pogorszenia ich stanu. Zobaczcie moje włosy w czerwcu:


Cały czerwiec zastanawiałam się, gdzie uciekł blask, na który zwróciłyście uwagę w majowej aktualizacji i znalazłam sprawcę- balsam Seboradin z żeń-szeniem to aktywator błyszczących włosów! Zmieniłam zdanie o nim dopiero kiedy się skończył- jest bardzo dobrym produktem wartym swojej ceny! :)
Poza tym dzięki olejowaniu co dwa dni na kilkanaście godzin i maskom stosowanym w tym miesiącu skutecznie obciążyłam włosy, co widać na zdjęciu- zero objętości, falki dość smutne i pozlepiane w kolonie końce. Wdrażam program detoksowo- proteinowy!

Czego używałam w czerwcu?
-szampony:


O wszystkich trzech szamponach pisałam w aktualizacji majowej(klik!). Płyn Johnsons stał się moim faworytem i zastąpił Babydream- lepiej się pieni, lepiej pachnie i lepiej działa- skóra nie swędzi, włosy się nie plączą i nie są tępe w dotyku.

odżywki i maski:


Jak widać w czerwcu postawiłam na treściwe maski, co odbiło się na moich włosach mocno je zmiękczając (podobało mi się), a potem obciążając (nie podobało mi się;))
Od lewej:

- Alterra "Granat i Aloes" maska do włosów suchych i zniszczonych- moja ulubiona maska. Ma bardzo dobry skład, a włosy po jej użyciu są bardzo miękkie, gładkie i zdyscyplinowane. Lekko nabłyszcza, jednak nie tak jak wspomniany balsam Seboradin.

- BingoSpa maska mleczna do włosów z elastyną- użyłam jej zaledwie dwa razy. Włosy po niej są nieobciążone, zachowują objętość, ale są gładkie i miękkie. Ma ciekawy zapach, taki świeży i nieco męski, na pewno nie przypomina Kallosa mlecznego- a to właśnie z nim mi się skojarzyła.

- BingoSpa maska do włosów cienkich i zniszczonych z glinką Ghassoul- bardzo, bardzo dobry produkt. Rewiitalizuje włosy, są po niej bardzo miękkie, ale zachowują sztywność i objętość. Mogłaby bardziej je nawilżać, po przy bardzo suchej i gorącej pogodzie na drugi odzień od mycia mam dość sianowate włosy. Pachnie cytrusami, zapach bardzo mi pasuje.

Recenzje wszystkich trzech masek już w następnych dniach, postaram się dokładnie opisać wszystkie trzy po kolei:)

-oleje i masła:


Od lewej:

- oliwka Hipp z bio- olejkiem migdałowym- ostatnio mój absolutny hit- ma piękny zapach, nabłyszcza włosy idealnie do ułożenia plażowego koczka. A po spłukaniu mam bardziej błyszczące, sypkie i miękkie loczki- potęguje też ich skręt, czasem aż do poziomu korkociągów, o takich:



- olejek Alterra z Pomarańczą i Brzozą- zbieram sie do jego recenzji od wiosny i nie bardzo wiem, co mam o nim napisać. Pachnie pięknie, ale jego działanie jest tak subtelne, że ciężko je uchwycić i opisać ;) Ale zbiorę się, obiecuję!

- olej kokosowy- moje włosy go uwielbiają, pewnie już o tym wiecie. Nakładam go zawsze na zwilżone włosy- dzięki temu nie są spuszone po zmyciu olejku. O tej metodzie pisałam tutaj(klik!). Ciężko jest go tylko przygotować na campingu- temperatura wody w łazienkach jest zbyt mała, więc kombinowałam z grzejnikiem, czajnikiem... Nie jest to olej "wyjazdowy".


Standardowo, dwa "moje" oleje- ukochany ryżowy, który pięknie nabłyszcza mi włosy i zmiękcza buzię jako baza peelingu cukrowego. Pisałam o nim tutaj(klik!) i pozostaje on nadal w czołówce moich ulubieńców. Pamiętajcie, że olej ryżowy jest również naturalnym filtrem przeciwsłonecznym, co czyni go dobrym kandydatem do zabezpieczania włosów na plaży.

Oraz olej z konopi siewnych, który ostatnio średnio służy moim włosom- nie widzę po nim znacznego zmiękczenia czy nabłyszczenia, ale zauważyłam, że lekko rozluźnia skręt moich włosów. Niestety na okropny zapach na upały (mokre ziano i nutka czarnej ziemi po deszczu), co skreśla go z mojej listy wakacyjnych zabezpieczaczy włosów na plaży. o tym oleju pisałam tutaj(klik!)

-dodatki:


Jako wcierkę cały czas męczyłam niekończący się eliksir Green Pharmacy do włosów farbowanych, który właściwie nic z moimi włosami nie zrobił- babyhair to raczej nie jego zasługa, przyspieszenia porostu brak.... Więcej go nie kupię. Jego dużym plusem jest wydajność, bo wystarczył mi na aż osiem tygodni! Eliksiry są dwa- do włosów farbowanych i wzmacniający do włosów zniszczonych. Obecnie zużyłam pierwszą wersję, a druga czeka w kolejce, więc będziecie miały porównanie już niedługo.


Kreatyna i zatężony aloes do wzbogacania masek. Ciężko nimi operować w campingowej łazience, więc najczęściej robiłam z nich mgiełkę do pryskania włosów w celu odświeżenia ich pomiędzy myciami i jako bazę pod oleje. Z półproduktów niczego więcej nie udało mi się użyć przez ten miesiąc, niestety.


Silikonowy olejek Gliss Kur cały czas służy mi jako zabezpieczenie końcówek. Jest szalenie wydajny i na razie nie widzę "efektów ubocznych" w postaci wysuszenia końców, co zafundował mi jedwab CHI. O Gliss Kurowym olejku pisałam tutaj(klik!)

To chyba tyle. Od dzisiaj zamieniłam campera na kwaterę i mam nadzieję, że dzięki tej zmianie polepszy się moja pielęgnacja włosów. Chciałabym mieć więcej czasu na trzymanie na nich masek no i marzę o możliwości stosowania półproduktów oraz płukanek.


Na zdjęciu włosięta przed detoksem- obciążone, bez życia i zbite w smutne kolonie. Przynajmniej ładny zachód słońca w tle ;)

A jak minął Wasz włosowy czerwiec? :)

buziaki,
narvika :)

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...